ta dużyzność oczętów
zaiskrzonych godłem żywej radości
z nutką przejmującego smuciątka
co podkreśla jedynie to pogodne dobro
zarażające nieuleczalnym wirusem miłości
ta pogoda ducha
smagająca biczykiem luźnej
korpulentnej deszczycy wiary
a i jeszcze ten uśmiech przecież
niezapomniana lustrzanka urzekającej
cała Jola
Jolci, mężulo jej fumfeli